czwartek, 5 lutego 2009

Spojrzenie z półmetka

Dzisiaj mija 5 miesięcy odkąd wyruszyłam na podbój swoich marzeń o Afryce. Pamiętam tą niewiadomą, która nieustannie podsuwała różne obrazy mojej wyobraźni. Nie bez przyczyny ktoś, kiedyś powiedział: „Nie przywiązuj się do swoich wyobrażeń, bo rzeczywistość jaką zastaniesz na pewno będzie inna”. Jaka jest ta rzeczywistość?

Zajmuje mi nieco czasu, zanim stwierdzę, że coś jest takie, a nie inne. Mimo tego, że żyje - jakby nie patrzeć - w egzotyce, to co najbardziej dodaje mi inspiracji - jak pewnie większość z was zauważyła -, to najzwyklejsze momenty codzienności, wciąż nie wiem dlaczego tutaj szczególnie przeze mnie zauważane i doceniane. Poczucie dokonania się pewnego etapu, a także potrzeby takie zgłaszane z drugiego kontynentu, skusiło mnie do tego, aby napisać po prostu kilka słów o kraju, który od niemal pół roku jest moim domem, kraju, który sprawił, że moje życie nigdy nie będzie już takie same. Postanowiłam moje posty zorganizować w pewne serie tematyczne, z których każdy uchyli rąbka tajemnicy o zambijskiej ziemi i jej mieszkańcach. Skoro ma być trochę o inności…: zaczyna się ona od kuchni poprzez sposób spędzania wolnego czasu, poczucie estetyki, mody na różności mentalnej kończąc.

Na początek nieco - O Zambii ogólnie:

Niepodległość spod kolonii brytyjskiej uzyskała w 1964 roku. Wcześniej Rodezja Północna od tego czasu pełną nazwą jest: Republika Zambii. Głównym surowcem naturalnym jest tutaj miedź. Poziom życia obywateli jest różny w zależności od miejsca, w którym się znajdują. Większość z nich to jednak rolnicy zadowalający się tym, co zrodzi im matka ziemia. W Zambii panuje ustrój demokratyczny. Od 4 miesięcy głową państwa jest Rupiah Banda, wybrany w drodze „demokratycznych” wyborów. Podkreślam, że cudzysłów pełni tu najistotniejszą rolę. Resztę zostawiam domysłom 
Biegające, bose dzieci, wesoło machające do turystów, wystawiające ręce po słodycze, bawiące się oponą toczącą się po żółtej ziemi lub samodzielnie skonstruowanymi z drutów, butelek i czego się da samochodami to typowy obraz w każdej mniejszej, czy większej miejscowości. Kobiety noszą na głowach worki, miski, wiadra i wszystko to co da się na nich umieścić, ludzie przewożący „chargo” na rowerze (podpałkę używaną do specjalnej kuchenki w miejscach, gdzie nie ma prądu lub w godzinach w których go odłączają), matki noszące dzieci na plecach zawinięte w citengę – typowy materiał afrykański używany praktycznie do wszystkiego – od strojów i różnych wyrobów odzieżowych począwszy, do kawałka materiału używanego jako nakrycie głowy, fartuch do sprzątania lub zakrycie niektórych części ciała.

Zambia liczy sobie 11 mln mieszkańców (4 razy mniej niż w Polsce), ale wielkością przekracza nasz kraj przynajmniej 2 razy. Główne przyczyny zgonów wśród jej mieszkańców. to malaria i AIDS. Malaria sama w sobie nie jest chorobą siejącą takie żniwo. Niebezpieczna staje się jednak, ta nie w porę wykryta. Jak dowiedziałam się w klinice dzięki moim „głupim”(???) pytaniom, to nie specjalny rodzaj komara :) prowadzić może do stanów agonii, lecz lekceważenie pierwszych objawów przedostania się wirusa do krwi, które zazwyczaj mało różnią się od naszego „grypowego przeziębienia”. Na temat AIDS widoczna jest pewna profilaktyka, chociażby w szkołach, w szpitalach, czy w miejscach publicznych, jednak potrzeba czasu, aby naprawdę się ona zakorzeniła. W klinice test na malarię jest darmowy, na AIDS natomiast kosztuje 10 000 kwacha (ok. 8 zł). Jest wiele dostępnych (=darmowych) testów mogących nieraz ustrzec przed rozwojem innego rodzaju chorób, jednak stopień korzystania z nich jest wciąż bardzo mały. Żywe stereotypy na temat AIDS lub mocy „czarowników” nieraz sprawiają, że doktor jest ostatnią odwiedzaną osobą w razie pojawiających się dolegliwości. Niestety AIDS i witchcrafting (czarownictwo) stanowią również żyzne pola działania dla oszustów oraz chętnych zarobku firm ze świata zachodniego.
Jeśli chodzi o wyznanie przeważa tu chrześcijaństwo (50-70%). Pozostałe religie to hinduizm, islam i inne. Bardzo widocznym zjawiskiem (przynajmniej dla mnie) jest powstawanie różnego rodzaju odłamów religijnych, co wyraźne jest w znaczącej liczbie kościołów o rozmaitych nazwach… Zostawiam Was na razie z tymi ogólnikami. Za wszelkie uwagi, pytania, sugestie postaram się przesłać odrobinę słonecznej pogody i dalszą część „opowieści” tworzyć także z tym, o czym być może chcielibyście usłyszeć, przeczytać.

Brak komentarzy: