czwartek, 30 października 2008

W rytmach Bemba

Lubię ten rodzaj zmęczenia, gdy o zmierzchu czuję, że dałam z siebie wszystko, co mogłam. Taki dzień jest zawsze udany i rozsądek pracuje jakby na lepszych obrotach. Siły jednak trzeba regenerować …

Moją ulubiona czynnością tutaj jest taniec – Trafiłam w dobre miejsce. Chyba jedynie płacz dziecka może odwrócić moją uwagę od rozbrzmiewających dźwięków bębnów. Widzę małą dziewczynkę: buty 3 numery za duże, sukienka zmieniła swój kolor z granatowego na ziemisty, ale citenga (tradycyjny materiał zambijski) - zawiązana w pasie kołyszę się wraz z biodrami przy dźwiękach Shakiry. Już pieciolatek biorąc do ręki bęben lub coś „bębnopodobne” bez problemu wystuka rytmy „tam-tamów” - niczym alladyn budzący dżina z czarodziejskiej lampy. A tańczyć się chce…

Mamy nową dziewczynkę w przedszkolu. Wygląda jak mała czarownica i jest piękna :)

Brak komentarzy: