sobota, 17 stycznia 2009

Trochę prawdy

Czy mam Was zaszokować? Czy napisać prawdę? A jeśli nie wiem co jest prawdą? I o jaką prawdę chodzi?
Ostatnio ciężko mi było pisać. Nie umiem znaleźć słów, gdy świat wokół po prostu się kręci, a ja po prostu razem z nim. Najważniejszymi momentami stały się te proste, najzwyklejsze minuty, godziny, sekundy: radosć dziecka, tobwa – tutejsza zupa rozmieszana z wodą, którą popijam z robotnikami na budowie przedszkola, rozmowa w gronie przyjaciół - chwile przemykające nieraz jak pędzący samochód.
Czy to je mam opisywać? Być może nie są wystarczająco interesujące do czytania? Z drugiej strony to one są fundamentalne, więc pominięcie ich to występek przeciwko prawdzie :)

Rozmawiałam dzisiaj o jednym ze zmyslów - smaku. Niezapomniany smak to ten, który wraz z powtórnym rozkoszem podniebienia przywoluje calą otoczkę wspomnień. Zwlaszcza jeden przypomina mi słońce, błękitne niebo, śmiech, poczucie bycia „tu i teraz”. Cóż to za egzotyczny smak…? To smak zwykłej kiełbasy, porcji ryżu i szklanki piwa. Niezapomniany, bo przywraca te najzwyklejsze momenty w których zapominasz, że przed tobą jak i za tobą jest jakiś czas. Owa „święta zwykłość dnia”. Czy znacie taką?

Brak komentarzy: