sobota, 13 grudnia 2008

I know it’s crazy, but I know I will survive

Dlaczego walka o chipsy jest dla mnie tak niezrozumiała? Może dlatego, że mogę sobie na nie pozwolić kiedy mam na to ochotę. Z drugiej zaś strony muszę oczekiwać czegoś od dzieci.
Dzisiejszy Quiz wiedzy w oratorium zakończył się wygraną „Apple group”. Zwycięzcom więc należą się diggsy (chipsy). Pozostali zaś, mieli dostać po cukierku (tutaj radość z cukierka jest porównywalna do radości z paczki cukierków u nas). Pomijając fakt, że w trakcie rozdawania pchali się i popychali, jakby walczyli co najmniej o wyśmienity obiad w restauracji, kres mojej cierpliwości nastał wtedy, gdy zobaczyłam jak niektórzy z nich oszukują, podając się za członków grupy wygranej. Byłam na tyle zdeterminowana, że zwłaszcza tym których znam nieco lepiej patrzyłam prosto w oczy, czekając aż usłyszę od nich kłamstwo. Nie wszyscy się odważyli, ale na dzień dzisiejszy limit swój wyczerpali i rozdawanie nagród zostało przerwane…
Może nie jest to najlepsza metoda i jest ci przykro pozbawiając je nagród, ale zarazem chcesz je czegoś nauczyć. A nie zawsze wiesz co jest najlepsze w sytuacji, gdy otoczy cię podekscytowany tłum setki dzieciaków. Chcę coś powiedzieć, a nie mogę. Zostawiam ich. Z czym? Z czymś do przemyślenia lub może raczej z poczuciem niesprawiedliwości? Wrócimy do tego zapewne w poniedziałek. Nie wiem czy to ja ich, czy raczej oni mają moje serce. To rodzi szczerość. Kłamstwo wówczas boli. Nawet jeśli rozumiem te kłamstwo, tak nprawdę z powodu tego jak bardzo ich lubię nie mogę i nie chcę go akceptować.

Brak komentarzy: