niedziela, 9 listopada 2008

Na obczyźnie

Cisza, spokój, nieśmiałe światło świecy – czyli brak prądu i… POCZUIE BYCIA DALEKO. Po raz pierwszy nawiedziło mnie tak silnie. 2 laptopy wyczerpały swój żywot, a Zesco- odpowiedzialne za przewodzenie prądu podarowało nam dzisiaj całodniową ciszę. Cisza jest tą świętością dzięki której słyszysz. Usłyszałam dziś ducha tęsknoty i ducha OBYWATELA POZA RODZINNYM KRAJEM. Nie wiem, czy to za sprawą czytanego Miłosza, czy też „mojego ja tutaj”.
Jak pisał powyższy poeta język ojczysty z dala od swojego źródła oprócz tego, że może przejawiać tendencję do ubożenia, przede wszystkim nabiera nowego, czystego - bardziej świadomego wydźwięku. Znaczenie słów w konfrontacji z mową obcą, staje się nie tylko zbiorem pojęć, lecz zaczyna bić w środku niczym drugie serce.
Dryfuje między jednym, a drugim domem z podkreśleniem na ten drugi. Tęsknie za studiami, kocham moją „tutejszą pedagogikę”, marzę o przeczytaniu Sienkiewicza, wojażach nie tylko po geograficznym globusie…
Wszystko to, nie mogło by zaistnieć, gdyby nie moje BYCIE NA OBCZYŹNIE.

Brak komentarzy: