30 październik 2008 jest dniem wyborów nowego prezydenta (po śmierci Mwanaway) wśród Zambijczyków. Z tej okazji miałam dziś okazję towarzyszyć dwóm obywatelkom, które z tego prawa i przywileju skorzystały. Udałyśmy się zatem we czwórkę (ja, Jola, Memory i Sophia) do okręgu wyborczego oddalonego nieco 1 km od naszej placówki. Okolica to wioska, a polozony w niej okręg wyborczy to niemal busz. Jednak to my - dwie białe, -niczym nie widzące wcześniej wolnych wyborów dzikie muzungu, z nieukrywanym zaangażowaniem zaglądałyśmy przez okno, aby zobaczyc, co dzieje sie w pokoju, gdzie glosuje nasza znajoma. Takie byłyśmy ciekawe, czy procedura różni się od naszej, że do porządku musieli nas przywołać mundurowi, przypominając o poufności trwającego zdarzenia :) Pan żołnierz najwyraźniej zdziwiony naszą obecnością zapytał swoje rodaczki a nasze towarzyszki, skąd jesteśmy. Odpowiedź „Don Bosco” usatysfakcjonowała – To rzeczywiście paszport z którym najbezpieczniej podróżować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz