Dwie egoistki z Mansy zupełnie przypadkiem (podobno nie ma przypadków) zebrały się dzisiaj, aby przedyskutować kwestię swoich… słabości.
- Podoba mi się to, że „nie karzesz” mi zmywać – powiedziała jedna do drugiej.
- O tak, dobrze, że sterta naczyń również na tobie nie robi zbytniego wrażenia.
Zdecydowanie są ważniejsze rzeczy niż zaprzątanie sobie głowy zmywaniem. – stwierdziły zgodnie.
- Zawsze robisz to na co masz ochotę? – toczyła się dalej rozmowa.
- Tak, trzeba pilnować własnego nosa i chodzić tylko swoją drogą. - nieco filozoficznie, ale z przekonaniem odpowiedziała druga.
Kiedy tak dziewczyny utwierdzały się nawzajem w swoich upodobaniach, zastanawiając się jednocześnie, kto posłał je razem na misję (! :)), jak gdyby nie chcący dotknęły miejsc dotychczas nieodwiedzanych – czyli własnych słabości. W tym egoistek siła, że debatując o tych „mądrych dewizach” spojrzały również w oczy ciemnej stronie własnej godności. Musiało to być przykre doświadczenie… Wszak obydwie dowiedziały się, że ich pomysły na życie nie zawsze są doskonałe.
Niech naczynia stoją w zlewie, a sąsiad niech narzeka na nie zamiecioną podłogę, ale zgodnie z mądrą uwagą swojego zwierzchnika, że do niestrzeżonej bramy diabeł w mig się przymierzy, dziewczyny przynajmniej pomogły sobie odnaleźć część tych zaciemnionych zakątków własnej dostojności, których teraz odważnie mogą strzec.
Mimo, że egoistki - razem stają się silniejsze – tak dla siebie, jak i dla innych.
Błogosławionych świat!
3 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz