Czasami odwiedza mnie niepokój.
Czy daje dzieciom wystarczająco? Czy potrafię być dla nich jakimś przykładem? Nie umiem tylu rzeczy… Czy dbam wystarczająco o ich dusze, szczęście, przyszłość? Być może - jakby to powiedziała jedna z naszych pań na studiach - brak mi „perspektywistycznego” myślenia? Wiem, że jestem w stanie poświęcić się dla nich, ale czy rzeczywiście to robię? Co jeszcze mogę zrobić?
Dziś usłyszałam: „Tylko miłość”. To jest klucz, który wystarcza. Czy z tego zrodzą się również: wymagania, troska, rozsądek, wyobraźnia?
- Jeśli będę je TYLKO kochać, wszystko to… winno przyjść naturalnie. -
Błogosławionych świat!
3 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz