Pewnego dnia rzekł do nich Bóg:
- „Chcę, żebyś pojechała do Zambii.”
- „Do Zambii? Przecież to będzie trudne. Co jeśli nie dam rady?” – odpowiedziała jedna z nich.
- „Niedowiarku! Ja jestem z Tobą.” – odpowiedzial jej Bóg.
Podobne, dylematy, obawy, oczekiwania… i to samo TAK odpowiedziano Bogu sprawiły, że drogi tych dziewczyn - z pozoru tak różne - zeszły się gdzieś na Czarnym Lądzie…
Przez rok czasu dwie muzungu poznawały Zambię: jej mieszkańców, jej życiodajność i jej żniwo, pracę w piekącym słońcu i kojący odpoczynek w cieniu drzewa. Poznawały też same siebie – swoje słabości, talenty i możliwości. Poznawały życie – życie które może być tak różne w zależności od tego w jakiej części świata się urodziłeś. Mimo, że obydwie rasy białej nieraz nie rozumiały nie tylko swoich czarnych przyjaciół, ale także siebie nawzajem. Niejednokrotnie były też dla siebie jedynym oparciem, prezentem czekającym na rozpakowanie. Najwięcej nauczyły się wlasnie przy sobie i przy tych najmlodszych: nauczyły się śmiać, bawić i być odpowiedzialne. Odkryły cząstkę raju wśród innych, poznały przedsmak piekła w sobie. Wbrew pozorom okazało się, że dużo je łączy. Najważniejsze było to, że szukały RAZEM, szukały drogi… do serca dziecka, do zrozumienia Zambijczyka, drogi przetrwania, drogi do siebie i przede wszystkim razem szukały Drogi Do Boga.
Na koniec rzekł Bóg: „Jesteś dzieckiem moim. Dla Ciebie przygotowałem ten dar, dar ten czeka też na wielu innych, którzy zechcą iść moją drogą.”
Najpiękniejszy dar jaki tu otrzymałam to UFNOŚĆ, ufność która od tej pory niech zostanie moim jedynym domem…